wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 6 cz.2

Po 1,5 godziny zadzwoniła do mnie Łucja i powiedziała, że Emet dobija się do niej do łazienki.
***
-Co ty robisz debilu?!- wykrzyknęłam do dobijającego się do łazienki Emeta.
-Chciałem ją tylko przytulić! 
-Ja już wiem co ty chciałeś zrobić! 
-Tak na pewno, ja potwierdzam to co powiedziałem! 
-On mnie obmacywał!- wykrzyknęła nagle Łucja. 
-Łucja proszę Cię wyjdź...- dziewczyna wyszła z pomieszczenia,  miała opuchnięte oczy od płaczu,  a makijaż cały spływał po jej twarzy. 
-Ty idiotko!- wykrzyknął Emet szarpiąc Łucję.  Po chwili moja siostra upadła na podłogę. 
-Łucja ! Ty popaprańcu!!
-Nie wyzywaj mnie, bo tobie też się dostanie! - potwierdził wychodząc. 
Łucja zemdlała, była nieprzytomna. Pobiegłam do pokoju Anny. Ta natomiast zadzwoniła po pogotowie. 
***
Łucja tu zostanie, my idziemy na plażę.  Będzie dobrze. 
-Skoro tak mówisz. - odpowiedziałam.
***
-Przepraszam za zachowanie Emeta. 
- Ty nie masz z tym nic wspólnego. 
- Cześć Sara...-powiedział Jack.
-Idź stąd!! - wykrzyknął Harry. 
- Harry poczekaj-powiedziałam biorąc Jacka na osobność.
- Co się stało Łucji? 
-Wszysto Ci opowiem, tylko daj mi sekundkę- podeszłam do leżącego Harrego i ucałowałam go w policzek - spokojnie, on tylko martwi się o Łucję. 
-A ja martwię się o ciebie
-Słodko, ale nje masz się o co martwić. 
-Dobrze.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do Jacka, opowiadając mu całą sytuację z przed godziny.
***
-Jak to w szpitalu?!
-No jakoś tak wyszło... Łucja jest delikatną dziewczyną. 
-Zabierz mnie do niej.
-Możemy po plaży? 
-No dobra...
***
Gdy weszliśmy do sali, w której powinna leżeć Łucja, zobaczyliśmy tylko lekarza.
-Przykro mi.
- Nie, nie, nie!!!!- wykrzyknęłam
-Panna Pees?
-Nie, Janson.
- Oh, pańska siostra została wypisana, ale powinna dużo odpoczywać w domu. 
-Dobrze. A gdzie ona teraz jest?
-Nie mam pojęcia. Chyba ktoś po nią przyjechał. 
- Był to jakiś chłopak? 
-Nie, kobieta i mężczyzna. 
***
-Zawiodłaś nas Saro. Miałaś się nią opiekować! - wykrzyknęła na mnie przez telefon mama.
- Ale ona nje jest już dzieckiem,  ma 18 lat!!!
-Ale  imo to jesteś starsza!
-I co mam teraz zrobić? 
-Nic, Łucja zostaje z nami. 
-Co ?! Ale kolonia, znajomi!
-Trudno, pojedziecie kiedy indziej. 
- Ale mamooo..
- Nie mżadnego ale-powiedziała i rozłączyła się. Rzuciłam się na łóżko koło Harrego, a ten od razu mnie przytulił.
- Będzie dobrze. 
- Nie! Zostałam sama! 
-Masz mnie kochanie.
- Ale to moja siostra! I właśnie ją straciłam!!

Kolonia minęła w miarę dobrze.  Starałam się zapomnieć o tym co się wydarzyło. Cały czas pocieszał mnie Harry. Nadszedł czas na pakowanie się i powrót do domu.

__________________________
I jak? ;)
Jeszcze raz was przepraszam za to, że tak długo nie było nowych rozdziałów. Mam nadzieję że rozdział się podoba; )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz