***
-Co ty robisz debilu?!- wykrzyknęłam do dobijającego się do łazienki Emeta.
-Chciałem ją tylko przytulić!
-Ja już wiem co ty chciałeś zrobić!
-Tak na pewno, ja potwierdzam to co powiedziałem!
-On mnie obmacywał!- wykrzyknęła nagle Łucja.
-Łucja proszę Cię wyjdź...- dziewczyna wyszła z pomieszczenia, miała opuchnięte oczy od płaczu, a makijaż cały spływał po jej twarzy.
-Ty idiotko!- wykrzyknął Emet szarpiąc Łucję. Po chwili moja siostra upadła na podłogę.
-Łucja ! Ty popaprańcu!!
-Nie wyzywaj mnie, bo tobie też się dostanie! - potwierdził wychodząc.
Łucja zemdlała, była nieprzytomna. Pobiegłam do pokoju Anny. Ta natomiast zadzwoniła po pogotowie.
***
Łucja tu zostanie, my idziemy na plażę. Będzie dobrze.
-Skoro tak mówisz. - odpowiedziałam.
***
-Przepraszam za zachowanie Emeta.
- Ty nie masz z tym nic wspólnego.
- Cześć Sara...-powiedział Jack.
-Idź stąd!! - wykrzyknął Harry.
- Harry poczekaj-powiedziałam biorąc Jacka na osobność.
- Co się stało Łucji?
-Wszysto Ci opowiem, tylko daj mi sekundkę- podeszłam do leżącego Harrego i ucałowałam go w policzek - spokojnie, on tylko martwi się o Łucję.
-A ja martwię się o ciebie
-Słodko, ale nje masz się o co martwić.
-Dobrze.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do Jacka, opowiadając mu całą sytuację z przed godziny.
***
-Jak to w szpitalu?!
-No jakoś tak wyszło... Łucja jest delikatną dziewczyną.
-Zabierz mnie do niej.
-Możemy po plaży?
-No dobra...
***
Gdy weszliśmy do sali, w której powinna leżeć Łucja, zobaczyliśmy tylko lekarza.
-Przykro mi.
- Nie, nie, nie!!!!- wykrzyknęłam
-Panna Pees?
-Nie, Janson.
- Oh, pańska siostra została wypisana, ale powinna dużo odpoczywać w domu.
-Dobrze. A gdzie ona teraz jest?
-Nie mam pojęcia. Chyba ktoś po nią przyjechał.
- Był to jakiś chłopak?
-Nie, kobieta i mężczyzna.
***
-Zawiodłaś nas Saro. Miałaś się nią opiekować! - wykrzyknęła na mnie przez telefon mama.
- Ale ona nje jest już dzieckiem, ma 18 lat!!!
-Ale imo to jesteś starsza!
-I co mam teraz zrobić?
-Nic, Łucja zostaje z nami.
-Co ?! Ale kolonia, znajomi!
-Trudno, pojedziecie kiedy indziej.
- Ale mamooo..
- Nie mżadnego ale-powiedziała i rozłączyła się. Rzuciłam się na łóżko koło Harrego, a ten od razu mnie przytulił.
- Będzie dobrze.
- Nie! Zostałam sama!
-Masz mnie kochanie.
- Ale to moja siostra! I właśnie ją straciłam!!
Kolonia minęła w miarę dobrze. Starałam się zapomnieć o tym co się wydarzyło. Cały czas pocieszał mnie Harry. Nadszedł czas na pakowanie się i powrót do domu.
__________________________
I jak? ;)
Jeszcze raz was przepraszam za to, że tak długo nie było nowych rozdziałów. Mam nadzieję że rozdział się podoba; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz