wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 6 cz.2

Po 1,5 godziny zadzwoniła do mnie Łucja i powiedziała, że Emet dobija się do niej do łazienki.
***
-Co ty robisz debilu?!- wykrzyknęłam do dobijającego się do łazienki Emeta.
-Chciałem ją tylko przytulić! 
-Ja już wiem co ty chciałeś zrobić! 
-Tak na pewno, ja potwierdzam to co powiedziałem! 
-On mnie obmacywał!- wykrzyknęła nagle Łucja. 
-Łucja proszę Cię wyjdź...- dziewczyna wyszła z pomieszczenia,  miała opuchnięte oczy od płaczu,  a makijaż cały spływał po jej twarzy. 
-Ty idiotko!- wykrzyknął Emet szarpiąc Łucję.  Po chwili moja siostra upadła na podłogę. 
-Łucja ! Ty popaprańcu!!
-Nie wyzywaj mnie, bo tobie też się dostanie! - potwierdził wychodząc. 
Łucja zemdlała, była nieprzytomna. Pobiegłam do pokoju Anny. Ta natomiast zadzwoniła po pogotowie. 
***
Łucja tu zostanie, my idziemy na plażę.  Będzie dobrze. 
-Skoro tak mówisz. - odpowiedziałam.
***
-Przepraszam za zachowanie Emeta. 
- Ty nie masz z tym nic wspólnego. 
- Cześć Sara...-powiedział Jack.
-Idź stąd!! - wykrzyknął Harry. 
- Harry poczekaj-powiedziałam biorąc Jacka na osobność.
- Co się stało Łucji? 
-Wszysto Ci opowiem, tylko daj mi sekundkę- podeszłam do leżącego Harrego i ucałowałam go w policzek - spokojnie, on tylko martwi się o Łucję. 
-A ja martwię się o ciebie
-Słodko, ale nje masz się o co martwić. 
-Dobrze.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do Jacka, opowiadając mu całą sytuację z przed godziny.
***
-Jak to w szpitalu?!
-No jakoś tak wyszło... Łucja jest delikatną dziewczyną. 
-Zabierz mnie do niej.
-Możemy po plaży? 
-No dobra...
***
Gdy weszliśmy do sali, w której powinna leżeć Łucja, zobaczyliśmy tylko lekarza.
-Przykro mi.
- Nie, nie, nie!!!!- wykrzyknęłam
-Panna Pees?
-Nie, Janson.
- Oh, pańska siostra została wypisana, ale powinna dużo odpoczywać w domu. 
-Dobrze. A gdzie ona teraz jest?
-Nie mam pojęcia. Chyba ktoś po nią przyjechał. 
- Był to jakiś chłopak? 
-Nie, kobieta i mężczyzna. 
***
-Zawiodłaś nas Saro. Miałaś się nią opiekować! - wykrzyknęła na mnie przez telefon mama.
- Ale ona nje jest już dzieckiem,  ma 18 lat!!!
-Ale  imo to jesteś starsza!
-I co mam teraz zrobić? 
-Nic, Łucja zostaje z nami. 
-Co ?! Ale kolonia, znajomi!
-Trudno, pojedziecie kiedy indziej. 
- Ale mamooo..
- Nie mżadnego ale-powiedziała i rozłączyła się. Rzuciłam się na łóżko koło Harrego, a ten od razu mnie przytulił.
- Będzie dobrze. 
- Nie! Zostałam sama! 
-Masz mnie kochanie.
- Ale to moja siostra! I właśnie ją straciłam!!

Kolonia minęła w miarę dobrze.  Starałam się zapomnieć o tym co się wydarzyło. Cały czas pocieszał mnie Harry. Nadszedł czas na pakowanie się i powrót do domu.

__________________________
I jak? ;)
Jeszcze raz was przepraszam za to, że tak długo nie było nowych rozdziałów. Mam nadzieję że rozdział się podoba; )

sobota, 23 sierpnia 2014

informacja

Rozdziały nie były już długo dodawane... kolejny rozdział powinien pojawić się już w przyszłym tygodniu ;) bardzo was przepraszam za tak długą nieobecność. Mam nadzieję że będą wam się podobały rozdziały i będziecie je komentować. To na tyle, dziękuję za chwilę uwagi xD

niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 6 cz.1

-Wygraliśmy! !- wykrzyknął Jack, następnie chłopcy wstali i zaczęli skakać z radości.  Zaczęłam się śmiać ale po paru sekundachmina wesołej dziewczyny zniknęła. Poczułam jak mój policzek puchnie. Nie mogłam tego znieść. Poszłam do toalety by zobaczyć jak wyglądam. Gdy wyszłam Sara skakała z nimi. Nie zgaszając światła, wyszłam z pokoju ukradkiem. Było już ciemno, ale pomyślałam że pójdę pooglądać morze nocą. Byłam sama, trochę się bałam, ale nic nie powstrzymało mnie od zobaczenia tego cudownego widoku. Zaraz usłyszałam telefon, była to Sara. Nie odebrałam, nie chciałam by wiedziała, że poszłam całkiem sama w nocy na plażę.  Chyba by mnie zabiła!  Po godzinie postanowiłam wrócić do hotelu w którym Sara już pewnie spała. Za mną szła grupka mężczyzn.  Pomyślałam że przyspieszę, naoglądałam się tyle tych filmów, że wolałabym nie ryzykować.
***
-Oszalałaś?!-wykrzyknęła Sara- o której wracasz do hotelu?!
-O normalnej porze!
-Tak, o 23?!!
-No to chyba wczesna pora?
-Nie! Jest późno. 
-Nie prawda!
-Martwiłam się o ciebie!
-Oj tam, oj tam.
-Nie oj tam, oj tam! Jutro nigdzie nie idziesz.
-Dobra!
-I to wszystko? Tak normalnie to przyjęłaś?
-Tak, a dlaczego by inaczej?
***
Na następny dzień nigdzie nie wychodziłam, ani na śniadanie, ani na nic. Gdy wszyscy byli na śniadaniu ja zajadałam się słodyczami. Do mojego nagle wszedł Emet. 
-Czego ty tu chcesz?- zapytałam przeżuwając ostatnie kawałki żelków.
-Chciałem z tobą porozmawiać kochanie.
-Nie mów tak do mnie.- w drzwiach stanęła Sara.
-Właśnie, nie mów tak do  niej.
-A ty co, już zjadłaś?- zapytał. 
-Przyniosłam Łucji śniadanie. 
-To odłuż je i idź do Harrego. 
-Po co?
-Chciał z tobą pogadać. 
-Alemynie mamy o czym.
-Macie, idź a się dowiesz.
-Dobra...-powiedziała poirytowana.
***
sara:
-Czego ode mnie chciałeś? !
-Nie unoś się tak skarbie.
-Tylko się pytam
-Chciałem Cię przeprosić.
-Nie masz za co mnie przepraszać bo MY już NIE JESTEŚMY RAZEM!
-Nie mów tak... daj mi ostatnią szansę,  ja Cię na prawdę kocham!
-Dobra ostatnią,  ale jak coś schrzanisz to...- nie skończyłam dokończyć bo do pokoju wszedł podekscytowany Emet.
-Co się tak cieszysz stary?
-Łucja dała mi ostatnią szansę!
-No to świetnie się składa, idziemy na podwójną randkę.
-Ale jak to, wy też jesteście razem?
-Tak jesteśmy.
***
emet:
-Łucja wskakuj!-powiedziałem od wracając się do niej plecami i lekko przykucając. To samo zrobił Harry z Sarą. Gdy mieliśmy je na ramionach postanowiliśmy zagrać tak w kosza.
-Emet odstaw mnie na ziemię! 
-Gramy, nie puszczamy ich- wszyscy zaczęliśmy się śmiać. 
***
sara:
Wróciłyśmy do pokoju i zaczęłam się pakować. Do Łucji przyszedł Emet. Po 40 minutach przyszedł po mnie Harry i wyszliśmy. Po 1,5h zadzwoniła do mnie Łucja i powiedziała że....
_________________________
hahahahahaha :D ja taka wredna xD
mam nadzieję że się wam podobał ten rozdział,  ja bynajmniej jestem z niego zadowolona ;)
komentujcie ;**

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 5

**-Idziemy!- wzięłam jakieś przekąski i skierowałam się w stronę wyjścia. Gdy otworzyłam drzwi zaniemówiłam...**

...........................

Zobaczyłam tam Maleskiego z wielkim bukietem czerwonych róż.
-Po co tu przyszedłeś?
-Chciałem Cię bardzo przeprosić za to co się wydarzyło.
-Harry nie mamy o czym gadać. Łucja chodź!
-Gdzie się wybieracie?
-Gdzieś, nie twoja sprawa.
-Jesteś moją dziewczyną więc mam prawo o tym wiedzieć.
-A czy ktoś powiedział że nią jestem?
-Co mam przez to rozumieć?
Ale na to pytanie nie uzyskał już odpowiedzi, bo wyminęłyśmy go z Łucją,  a on nadal stał pod naszymi drzwiami niedowierzając w to co usłyszał.

Łucja:

Gdy byłyśmy przzed pokojem chłopaków bałyśmy się co zobaczymy i czy w ogóle nam otworzą. 
-Moźesz zapukać?- spytała Sara
-Jasne.-*puk,puk* pochwili drzwi otworzył nam Jack.
-Czego wy chcecie? 
-Przecież umawialiśmy się na mecz. Możemy wejść? - Jack popatrzył się na nas a potem zapewne na Jacksona i po chwili gestem dłoni zaprosił nas do środka.  Gdy zobaczyłyśmy Jacksona tak poobijanego to aż wstyd zrobiło nam się za Harrego i Emeta.
-Co się tak patrzycie? Nigdy w życiu nie widziałyście poobijanego chłopaka? - powiedział rozbawionym głosem. 
-Jackson ja Cię bardzo przepraszam,  nie chciałam,  żeby tak wyszło- sara podeszła do niego i usiadła obok na łóżku gdzie leżał chłopak. 
-Nic nie szkodzi. - powiedział z llekkimuśmieszkiem.
-To mo...-Sara nie zdarzyła się wypowiedzieć bo Jackson ją całować.  Ja poczułam jak ktoś łapie mnie w talii i delikatnie całuje po szyji...

_______________________________________________________
SIEMAAAA ;** 
Na samym początku chciałabym wasbardzo przeprosić za to, że tak długo nic tu się nie pojawiało. Ale zbliżał się koniec roku szkolnego i trzeba było zrobić pare rzeczy.  Obiecuje wam, że teraz rozdziały będą pojawiały się regularnie co 2 dni ;)  
komentujcie, bardzo was prosze bo to dodaje MI weny do pisania ;) mam nadzieję że się ten rozdział wam podoba, bo ja bynajmniej z niego nie jestem zadowolona. Więc następny rozdział będzie już w niedzielę ;))

piątek, 30 maja 2014

Rozdział 4

Po obiedzie udałyśmy się na zakupy. Kupiłyśmy zupki chińskie i różne słodycze.
***
Przed podwieczorkiem umówiłyśmy się z Jackiem i Jacksonem na mecz piłki nożnej który miał się zacząć o godzinie 20:25. Na podwieczorku byłyśmy skazane na siedzenie z Emetem i Harrym.
-Po co powiedziałyście tym palantom, że uderzyłem Łucję?-powiedział Harry. 
-Bo nas zmusili.
-To nie oznacza, że ma ie im mówić o naszych problemach!- wtrącił się nabuzowany Emet. 
-Ale oni nam grozili!- wydarłyśmy się razem.
-Ja im kurwa zaraz pogrożę!- Harry i Emet wstali i podeszli do Jacka i Jacksona.
-Co wy do cholery odpierdalacie?!-Harry
-Ale o co wam chodzi?-odparł Jack
-Jak to kurwa o co?! O to, że wtrącacie się w nie swoje sprawy, i za to, że grozicie naszym dziewczynom!
-Ale  my im nie grozimy!
-One twierdzą inaczej! Macie się od nich odwalić!
-A jaknie to co?!- odparł Jackson.
-A jak nie to się wammocno oberwie!
-Aha... a tak po za tym to wiesz co? Zajebiście się całuje twoją dziewczynę. 
-Co ty gnoju powiedziałeś?!- po minie Jacksona jak i Harrego mogłam wywnioskować, że powiedział Harremu o tym pocałunku. Zaczęło się to co zwykle się zaczyna gdy Harry jest wkurzony, czyli bójka. Boże oni zachowują się jak 5 latki, a nie jak dorośli faceci! Nie potrafią ze sobą normalnie pogadać tylko od razu zaczynają się bić.  Nie zdążyłyśmy z Łucją zareagować,  bo pani Anna już ich rozdzielała.
***
Podczas sprzątania naszego pokoju cały czas myślałam o tym co się wydarzyło za ledwie 30 minut temu. Myślę o tym jak oni teraz wyglądają i jak pogadać o tym z Harrym.
-Sara!-z za myślenia wyrwał mnie głos Łucji.
-Co?
-Uważaj trochę bo zaraz coś rozwalisz.- miała rację,  zamiatając pokój o mało co nie przewróciłam jakiejś szklanej ozdoby pokojowej.
-Dzięki. 
-Co się dzieje?
- Nic.
-Jak to nic, przecież widzę.  dobrze wiesz, że przede mną nic jie ukryjesz. Chodzi o ten cały incydent na podwieczorku?
-Tak..
-Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze. 
-Dobrze?! Jackson powiedział Harremu że mnie pocałował.
-Co zrobił?! No to mamy problem, bo ja dostałam list od Jacka i napisal6w nim, że mnie kocha...
-Co?!
-No właśnie to.
***
Nadszedł czas meczu,  a Jacka i Jacksona jeszcze nie było. Z resztą czego ja się spodziewałam?  Że co, że po tej całej aferze do nas przyjdą?  W pewnym momencie nie wytrzymałam.
-Łujcja!
-Co?-odparła trochę zdziwiona. 
-Idziemy!-wzięłam jakieś przekąski i skierowałam się w stronę dzwi. Gdy je otworzyłam za nie mówiłam...

_______________________________
Jest i rozdział 4!!! Tak wiem, nie powala na kolana, przepraszam. Ale bardzo was Proszę o dodawanie komentarzy,  to dodaje nam weny na dalsze pisanie. Dziękuję ;)

czwartek, 22 maja 2014

Rozdział 3

Gdy dotarliśmy do pokoju, zobaczyliśmy, że Jack już tam był i przykładał jej lód do policzka co wyglądało jakby się całowali.
-Co wy robicie?-powiedział Jackson, a Łucja gwałtownie się obróciła.
-Nic-odparła- nic ciekawego, Jack tylko trzymał mi lód przy policzku.
-A co się stało?
-Yyyy.... Sara przypadkowo uderzyła mnie drzwiami kiedy wychodziła z łazienki.
-To nie wygląda na uderzenie drzwiami. Powiedzcie nam prawdę.
-Nie możemy wam powiedzieć.

***
jack:
Jak wyszliśmy z pokoju dziewczyn, zaproponowałem Jacksonowi aby pójść do Harrego i Emeta i ich się zapytać co stało się Łucji. Tak też zrobiliśmy. Kiedy zapukaliśmy do ich pokoju usłyszeliśmy tylko krótkie "wejść".
-Czego wy tutaj chcecie?- zapytał rozwścieczony Harry.
-Co się do cholery stało Łucji?!!-wydarłem się. 
-A co cię tointeresuje?
-Coś., gadaj!
-Pokłóciliśmy się jej dostało..
-Jak ty ku... mogłeś uderzyć dziewczyne?!
-Normalnie. Wynocha!!
***
Miałem do siebie pretensje, że się nie domyśliłem. Gdyby mi o tym powiedziała to bym nic nie zrobił, jeśli by oczywiście chciała. To było dla mnie bardzo trudne patrzeć jak ona się marnuje z tym palantem! Wstydziłem się jej o tym powiedzieć bo bałem się jak ona na to zareaguje. Postanowiłem napisać do niej list. Napisałem w nim, że jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką, napisałem że nie mogę znieść widoku jak Emet ją wykorzystuje, a przede wszystkim napisałem jej jak bardzo ją kocham ijak strasznie mi na niej zależy.  Mam nadzieję, że mnie zrozumie i że też coś domnie czuje. Oby tak było. 

***
sara:
-Jak myślisz,  ułoży się? 
-Na pewno- odpowiedział Jackson zbliżając się do mnnie.
-Co ty chcesz zrobić? 
-Zobaczysz- powiedział szeptem, całując mnie delikatnie w policzek, kierując się w stronę ust. Na całe moje szczęście do pokoju weszła Anna.
-Przepraszam że przeszkadzam w miłostkach, ale za 10 minut mamy obiad.
-Nic nie szkodzi, mytu nie nie...
-Tak jasne... idziemy. - przerwała mi.

______________________________ 
Tak wiem rozdział nie jest znowu za ciekawy, ale bardzo was za to przepraszam ;( obiecuję, że rozdział 4 będzie o wiele lepszy. Komentujcie, proszę ;*

wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 2

-Już jesteśmy! - wykrzyknęła pani przewodnik.
-Sara, obudź się. - powiedziałam.
-Już jesteśmy? -zapytała.
-Tak!-wykrzyknęłam łamiąc za mój sweterek- no chodź szybko!
-Okej, już idę.
Wysiadłyśmy z autokaru i ruszyłyśmy w stronę walizek.  Wzięłyśmy to co nasze i ruszyłyśmy w stronę pokoju, a chłopcy zajęli się sobą.  Był to hotel pięciogwiazdkowy,  w którym mieściło się aż 230pokoi. My dostałyśmy kluczyk z numerkiem 215, a chlopcy 69. Gdydostali ten klucz do rąk zaczęli się tak strasznie nim przechwalać, że obydwie nie mogłyśmy na to patrzeć.  Dobrze, że nie wiedzą który mamy pokój.

***
sara:

-Łucja!
-Słucham?
-Zaraz zbiórka! 
-Dobrze, spokojnie już wychodzimy.

***

-Dobrze więc codziennie mamy ten sam plan dnia.-powiedziała pani Anna rozdając nam karty z planem.-jeśli się do tego nie dostosujecie poniesiecie karę. Ma być tak jak w planie, a teraz na śniadanie!

***

-O mój Boże, pospiesz się Łucja! Oni idą za nami!-krzyknęłam.
-Już biegnę! 
-Sara, Łucja zaczekajcie! 
- krzyknął Emet.
***
Zaczęliśmy grać w kosza. Ja, Łucja, Jack i Jackson byliśmy w jedniej drużynie, natomiast Harry, Emet iPare innych osób w drugiej. Gdy tak graliśmy nie umyślnie wpadliśmy na siebie z Jacksonem itak chwilkę poleżeliśmy sobie. Jackson pomógł mi wstać i chcieliśmy zacząć znów grać jednak coś nam przeszkodziło,  a rzaczej ktoś... Harry i Emet rzucili się na biednego Jacksona i zaczęli go bić.  Na szczęście za bardzo nie ucierpiał bo w porę z Łucją odciągnęłyśmy ich od siebie.
***

-Dlaczego uciekałyście w hotelu przed nami?
-Po prostu się spieszyłyśmy.
-Dobra pomińmycten temat. Dlaczego zadajecie się z tymi idiotami?!-wykrzyknał Harry.
-Nie nazywaj ich tak!-wykrzyknęła Łucja.
-Nie krzycz na mnie!- Harry złapał Łucję za rękę i uderzył ją w policzek.
-Zostaw ją!-wydałam się na cały korytarz podejrzewając, że słyszały to inne osoby w pokojach.
-Ty do mnie nie pyskuj kochanie!- powiedział do mnie już trochę łagodniej.
-Nie jestem twoim kochanie! Łucja chodź idziemy.-powiedziałam uniesionym głosem.

***
łucja:

Weszłyśmy do pokoju i pierwsze co zrobiłam 4o poszłam do łazienki zobaczyć co z moim policzkiem. Był cały czerwony, polecialo mi kilka łez. Sara weszła do łazienki i gdy to zobaczyła złamała się. 
-Ja go chyba zabije! Masz tutaj podkład i spróbuj to zakryć, a ja pójdę spakować nasze rzeczy na plażę. 
-Ja nigdzie nie idę,  powiedz Annie, że się źle czuje. 
-W takim razie ja zostaję z tobą. 
-Ty idź,  ja sobie poradzę. 
-Jesteś tego pewna?
-Tak, jestem. 
***
sara:
Leżałam na plaży z innymi dziewczynami które o dziwo nie latały za Harrym i Emetem. Zauważyłam że w naszą stronę idą Jack i Jackson.Usiadłam podziwiając ich.
-Hej Sara-powiedzieli razem.
-Cześć. 
-Gdzie jest Łucja?- zapytał Jack.
-Została w hotelu.
-Dlaczego?
-Źle się czuła...
-Może mam sprawdzić co z nią? 
-Nie, da sobie radę. 

***
-Macie zamiar jechać na koncert?
-Raczej tak-odpowiedziałam.
-Ja na chwilę przepraszam.-powiedział Jack.
-Spoko.-odpowiedzieliśmy hurkiem.
***
-Gdzie on tak dlugo jest?-zapytałam. 
-Może poszedł do Łucji?
-Co?! On  nie może się o tym dowiedzieć! 
-O czym?
-Nie mogę Ci powiedzie, chodźmy .
***

Gdy dotarliśmy dpokoju,  zobaczyliśmy. ...

______________________
tak wiem, jestem chamska xD bo skonczylam w takim momencie xD no i jest 2!!!! iijak podoba się??? mam nadzieję że tak. komentujcie ;*

Rozdział 1

Łucja: 
-Sara, rusz te swoje cztery litery bo zaraz spóźnimy się na zakończenie roku szkolenego!- wykrzyknęłam.
-Już wstaję-powiedziała zaspanym głosem- ale za 10 minut.-dodała trochę cieczej abym nie usłyszała. 
-Słyszałam! - wydałam się będąc w łazience gdzie dokańczałam swój makijaż. 

Sara:
Podeszłam do szafy zastanawiając się co mam na siebie założyć. Łucja weszła do mojego pokoju i rzuciła mi na łóżko ubrania w które mam się ubrać.
-Pospiesz się, zaraz wychodzimy! -powiedziała wściekła.
-Daj mi jeszcze 5 minut!-powiedziałam.

***

Gdy zeszłam na dół obie wyglądałyśmy przecudownie. Harry i Emet przyjechali po nas i byliśmy w szkole już po 15 minutach. Gdy weszliśmy do szkoły od razu otoczyło nas "stadko" dziewczyn (zapomniałam dodać, że Harry i Emet mają swój własny zespół "Bad Boys"). Największą ich wadą jest to, że większą uwagę zwracają na inne dziewczyny a nie na nas. Ale kiedy to my rozmawiamy z kolegami oni są oczywiście oburzeni.

*po zakończeniu odwieźli nas do domu*

Następnego dnia zaczełyśmy się już pakować. Miałyśmy około pięciu walizek!! Ale najlepszą rzeczą jest to że nie mamy w szafie dwóch identycznych rzeczy. Nie chodzimy tak samo ubrane.
-Łucja, Emet i Harry już są! - wykrzyknęłam z dołu.
-Już schodzę!-odpowiedziała.
-Cześć piękne-powiedział Emet, witając się z nami. To samo powtórzył Harry.

*****

Gdy dotarliśmy autokar już stał.  Harry i Emet wzięli walizki, a my wsiadłyśmy do autokaru. Samochód Harrego zabrał szofer. Nie mogłyśmy się doczekać.  Pani Anna (nasza pani przewodnik) oznajmiła nam, że podróż będzie trwała około 7godzin i zajedziemy tam około godxiny 8. Oczywiście nasza pani zachowywała się jak nastolatka. Więc nie o byłoby się bez toalety, poprawiania makijażu czy stawania na kawę. No cóż... trzeba było to wytrzymać. 


___________________
no i mamy ten 1 rozdział, i jak się podoba? piszcie co myślicie wkomentarzach ;) jest to dla nas bardzo ważne, z góry bardzo dziękujemy ;*

poniedziałek, 19 maja 2014

wstęp ;)

BOHATEROWIE : Sara i Łucja Janes, Harry Maleski, Emet Milas, One Direction.


COŚ O NAS: Ja i Łucja jesteśmy siostrami. Uwielbiamy słuchać muzyki, a naszym ulubionym zespołem jest ONE DIRECTION. Harry jest moim chłopakiem, a Emet jest chłopakiem Łucji. Mieszkamy w Londynie. Mamy po 18 lat. Trzy przecznice od nas mieszkają chłopcy z 1D!!! Nasi chłopcy ich nie akceptują, wzywają ich przy nas. Ale nie przejmujemy się tym, na razie jesteśmy podekscytowane tym, że jedziemy na obóz do CALIFORNII!!!
____________________________________
I jak wam się podoba początek??? Tak wiem, słaby. Ale rozdział 1 będzie juz lepszy od zapowiedzi ;) komentujcie, to jest dla nas bardzo ważne, mamy nadzieję, że się wam spodoba ;) jeszcze dziś postaram się dodać 1 rozdział,  a jak nie pojawi się dzisiaj to na pewno będzie jutro ;)

SWAG, YOLO I TE SPRAWY XD

siemaaa!!! jest to NASZ* 1 pierwszy blog. No jak sama jego nazwa wskazuje będzie on o One Direction!!!! :D Więc na poczatek może coś o NAS. To tak, ja mam na imię Weronika i mam 14lat, moja koleżanka Kornelia, tak jak ja ma 14 lat ;) o ie jesteśmy z Wrocławia:) no wiadomo.. chodzimy do gimnzjum, za niedługo wakacje. każdy się pewnie cieszy, no nie? My postanowiłyśmy tego bloga właśnie teraz założyć, prosimy was o wyrozumiałość z racji tego, że to nasz 1 blog. Bardzo prosimy o komentowanie naszych rozdziałów, bo to dodaje nam weny, piszcie w kom też jakieś swoje  uwagi bo będziemy wiedziały co mamy poprawić ;) z góry bardzo dziękujemy!!! :* Jeszce dzisiaj zostanie dodany wstep i może 1 rozdział ;) rozdziały będą pojawiały się przynajmniej raz w tygodniu ;)