-Sara, obudź się. - powiedziałam.
-Już jesteśmy? -zapytała.
-Tak!-wykrzyknęłam łamiąc za mój sweterek- no chodź szybko!
-Okej, już idę.
Wysiadłyśmy z autokaru i ruszyłyśmy w stronę walizek. Wzięłyśmy to co nasze i ruszyłyśmy w stronę pokoju, a chłopcy zajęli się sobą. Był to hotel pięciogwiazdkowy, w którym mieściło się aż 230pokoi. My dostałyśmy kluczyk z numerkiem 215, a chlopcy 69. Gdydostali ten klucz do rąk zaczęli się tak strasznie nim przechwalać, że obydwie nie mogłyśmy na to patrzeć. Dobrze, że nie wiedzą który mamy pokój.
***
sara:
-Łucja!
-Słucham?
-Zaraz zbiórka!
-Dobrze, spokojnie już wychodzimy.
***
-Dobrze więc codziennie mamy ten sam plan dnia.-powiedziała pani Anna rozdając nam karty z planem.-jeśli się do tego nie dostosujecie poniesiecie karę. Ma być tak jak w planie, a teraz na śniadanie!
***
-O mój Boże, pospiesz się Łucja! Oni idą za nami!-krzyknęłam.
-Już biegnę!
-Sara, Łucja zaczekajcie!
- krzyknął Emet.
***
Zaczęliśmy grać w kosza. Ja, Łucja, Jack i Jackson byliśmy w jedniej drużynie, natomiast Harry, Emet iPare innych osób w drugiej. Gdy tak graliśmy nie umyślnie wpadliśmy na siebie z Jacksonem itak chwilkę poleżeliśmy sobie. Jackson pomógł mi wstać i chcieliśmy zacząć znów grać jednak coś nam przeszkodziło, a rzaczej ktoś... Harry i Emet rzucili się na biednego Jacksona i zaczęli go bić. Na szczęście za bardzo nie ucierpiał bo w porę z Łucją odciągnęłyśmy ich od siebie.
***
-Dlaczego uciekałyście w hotelu przed nami?
-Po prostu się spieszyłyśmy.
-Dobra pomińmycten temat. Dlaczego zadajecie się z tymi idiotami?!-wykrzyknał Harry.
-Nie nazywaj ich tak!-wykrzyknęła Łucja.
-Nie krzycz na mnie!- Harry złapał Łucję za rękę i uderzył ją w policzek.
-Zostaw ją!-wydałam się na cały korytarz podejrzewając, że słyszały to inne osoby w pokojach.
-Ty do mnie nie pyskuj kochanie!- powiedział do mnie już trochę łagodniej.
-Nie jestem twoim kochanie! Łucja chodź idziemy.-powiedziałam uniesionym głosem.
-Ty do mnie nie pyskuj kochanie!- powiedział do mnie już trochę łagodniej.
-Nie jestem twoim kochanie! Łucja chodź idziemy.-powiedziałam uniesionym głosem.
***
łucja:
Weszłyśmy do pokoju i pierwsze co zrobiłam 4o poszłam do łazienki zobaczyć co z moim policzkiem. Był cały czerwony, polecialo mi kilka łez. Sara weszła do łazienki i gdy to zobaczyła złamała się.
-Ja go chyba zabije! Masz tutaj podkład i spróbuj to zakryć, a ja pójdę spakować nasze rzeczy na plażę.
-Ja nigdzie nie idę, powiedz Annie, że się źle czuje.
-W takim razie ja zostaję z tobą.
-Ty idź, ja sobie poradzę.
-Jesteś tego pewna?
-Tak, jestem.
***
sara:
Leżałam na plaży z innymi dziewczynami które o dziwo nie latały za Harrym i Emetem. Zauważyłam że w naszą stronę idą Jack i Jackson.Usiadłam podziwiając ich.
-Hej Sara-powiedzieli razem.
-Cześć.
-Gdzie jest Łucja?- zapytał Jack.
-Została w hotelu.
-Dlaczego?
-Źle się czuła...
-Może mam sprawdzić co z nią?
-Nie, da sobie radę.
***
-Macie zamiar jechać na koncert?
-Raczej tak-odpowiedziałam.
-Ja na chwilę przepraszam.-powiedział Jack.
-Spoko.-odpowiedzieliśmy hurkiem.
***
-Gdzie on tak dlugo jest?-zapytałam.
-Może poszedł do Łucji?
-Co?! On nie może się o tym dowiedzieć!
-O czym?
-Nie mogę Ci powiedzie, chodźmy .
***
Gdy dotarliśmy dpokoju, zobaczyliśmy. ...
______________________
tak wiem, jestem chamska xD bo skonczylam w takim momencie xD no i jest 2!!!! iijak podoba się??? mam nadzieję że tak. komentujcie ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz